Dziś druga część chłodnego tchnienia.
The Cure – Closedown
Continue reading Zimna fala #2
Dziś druga część chłodnego tchnienia.
The Cure – Closedown
Continue reading Zimna fala #2
Żadna zimna fala do nas na razie nie zmierza i dalej z obu kurków będzie u mnie lecieć ciepła woda, ale tak sobie pomyślałem, że zimne dźwięki na taką aurę to może być nie najgorsza propozycja. Lata ’80 nie nastrajały niektórych zbyt pozytywnie i zaowocowało to, jak wiemy, bardzo ciekawym nurtem muzyki dla ludzi wyobcowanych i nieprzystosowanych, albo za takich się mających. Reformy Żelaznej Damy mocno przegoniły klasę pracującą Zjednoczonego Królestwa i nie wszyscy się odnaleźli w zmieniającej się rzeczywistości. Bezrobocie w połączeniu ze znudzeniem wypalającym się punkiem zrodziło wyjątkowo ciekawe dziecię.
Coś mi się zdaje, że ten czasem niełatwy, ale jakże pociągający podmuch nowej/zimnej fali może być całkiem dobrym kontrapunktem do panującej aury. Nie będzie to jednak podmuch zimnej, morskiej bryzy, ale tchnienie alienacji i wrażliwości jednego z ciekawszych zjawisk w muzyce mniej lub bardziej popularnej. Stricte zimn/nowofalowe utwory poprzekładałem tu kawałkami z nieco innych klimatów, ale chłodnymi na tyle, że chyba dobrze do tego zestawienia pasują.
Nie chcę nic mówić, ale jakościowo to jeden z lepszych wpisów, jakie pojawiły się na tej stronie.
Dziś część pierwsza, jutro druga.
Joy Division – Atmosphere
Wczoraj dostałem w windzie zjebkę od sąsiadki, za to że ostatnie 2 wpisy były słabe. Że wtorkowy się nie spodobał to jeszcze rozumiem – w końcu napisałem, że się go trochę wstydzę – ale że wczorajszy był kiepski? Wolne żarty, tu ja decyduję, co jest dobre a co złe. Sami widzicie z kim ja muszę mieszkać na klatce.
Tak mnie wkurwia ta cała, pożal się Boże, kampania wyborcza, że napisałem pełen żółci wpis, ale go nie wrzucę, bo nie ma sensu marnować czasu na tych wszystkich nieodpowiedzialnych i bełkoczących fagasów. Lepiej posłuchać dobrej muzyki, zagłosować na najmniejsze zło i chwilę poczekać. Jak wynik będzie niepomyślny dla naszego dobra, kupi się na przecenie Mistrale, których Francja na szczęście nie da Rosji, zapakuje na nie całą polską klasę polityczną i wypuści na pięcioletni rejs po morzach i oceanach bez zawijania do portu. Jeżeli przez ten czas nie zmądrzeją i nie dorosną wyśle się ich znowu i zatopi gdzieś na środku Atlantyku. A potem zaczniemy po bożemu od nowa.
Tymczasem 4 kawałki posiadające coś, czego kompletnie nie nie ma polska scena polityczna – JAKOŚĆ.
Tak jakoś mnie naszło dziś na gitarowe brzmienia. Z tej okazji następujący zestaw na ten piękny dzień.
I love these Disco Inferno’s guitars. Sublime. I wish post-rock music went in direction they showed in early ’90.
Check their music on this playlist. It’s really worth of a try.
So much underrated band.
Another, rather unknown beauty from Disco Inferno’s discography. B-side of “Summers’s Last Sound” single (1992).
I would like to invite You to visit my new (only Polish language) website dedicated to Britsh post-rock group DISCO INFERNO, which performed in ’90. For me it was one of the most interesting bands of that time and definitely one of the most underestimated.
Dispite very good reception of their recordings in musical press they never became widely known, which is pitty considering a fact their music is simply brilliant.
On the website You will find short history of the band, full discography, some pics, videos, links and soon lyrics. There is also youtube playlist with a bunch of their tunes.
I hope You will find this site interesting, while it is a one of the very few places in the web, where You can find some information about this great group.
Website address: www.discoinferno-pl.tumblr.com
And here one of my favourite DI tracks:
I don’t like exaltation, but Disco Inferno is just awesome. They could be the younger, not so depressive, friends of Joy Division. Look for their “In Debt” album – it’s definitely worth of seeking.