All posts by Igor

Forza Wigry Suwałki!

Postępujący wiek wnosi w moje życie różne zmiany – jedne lepsze, drugie gorsze. Jedną z tych pozytywnych jest zdecydowanie wyzbycie się emocjonalnego afektu względem piłki nożnej. Minęło wiele lat odkąd mam centralnie w dupie, czy ta albo tamta drużyna wygra albo przegra. Spowodowały to chyba liczone w dziesiątkach afery korupcyjne w polskiej lidze (ligach), gdzie trudno było o sezon, w którym nie wydrukowanoby jakiegoś szemranego awansu albo spadku. Po prostu straciłem możliwość emocjonowania się czymś, co jest oszukane, a na dodatek posiada czysto kabaretowy wymiar sportowy. Świat dał nam nawet swoistą hipostazę polskiego futbolu w postaci Zdzisława Kręciny, którego physis mówi wszystko i tym samym wyczerpuje ten akapit.
Personifikacja polskiej piłki wygląda tak:

fot. 24.pl

Następnie przestałem emocjonować się piłką w najlepszym wydaniu klubowym. Stało się to w momencie, kiedy w Lidze Mistrzów przestali grać tylko mistrzowie danych krajów. Ja jestem prosty chłop i nie lubię, jak robi się ze mnie idiotę w sposób ostentacyjny. Kiedy w sezonie 1999/2000 do LM dopuszczono zespoły zajmujące w najlepszych ligach drugie, trzecie, a nawet czwarte miejsce ze względu na pryncypia olałem ten interes. Liga mistrzów, to powinna być liga mistrzów. Nie lubię jak ktoś karze mi nazywać ślimaki rybami lądowymi. Jedyne co wciąż lubię czasem obejrzeć to Mistrzostwa Europy, albo  Świata – są na tyle rzadko, że mają jeszcze swój klimat. Continue reading Forza Wigry Suwałki!

Elon Musk

Elon Musk opieprzył kiedyś jednego z pracowników Tesli za to, że ten opuścił jakieś firmowe wydarzenie, kiedy pojechał do szpitala, aby być przy narodzinach swojego dziecka. Jak widać bycie wizjonerem ma swoją cenę. Miłego dnia w pracy.

Jakby ktoś czuł potrzebę, to TU jest czterogodzinna wersja tego kawałka, a TU dziesięciogodzinna. Jeżeli uważacie, że słuchanie czegoś takiego to ekstrawagancja, to miejcie na uwadze, że istnieje coś takiego jak 10 godzinny Pudi Pudi Challenge. Continue reading Elon Musk

Deputat brykietu

Nie jest to może najbardziej radosny i wiosenny zestaw na rozpoczęcie tygodnia, ale fakt że BUL dostał takiego plaskacza od elektoratu jest na tyle optymistycznym wydarzeniem, że nawet zapętlony marsz żałobny by tego nie popsuł. Jutro nasz Borat ogłosi zapewne zniesienie podatku dochodowego i wprowadzi dotacje do zakupu benzyny oraz darmowy deputat brykietu do grilowania dla każdego obywatela. Czekamy.

Continue reading Deputat brykietu

Będzie hicior?

ta-ku_stmut_digital_1600_sq-ef03e7577c779fa5bb8fbf6e5bcc1745e5e7b8f2-s800-c15Wiele lat temu miałem okazję być kilka razy na zajęciach w warszawskiej akademii teatralnej. Pewnego razu trafiłem na egzamin chyba 2 roku. Odgrywali jakąś scenę z Tołstoja albo innego rosyjskiego autora. Wszyscy grali nieźle, byłem nawet zaskoczony, że tak fajnie im to wychodzi, ale jeden chłopak zdecydowanie się wyróżniał, miał w sobie charyzmę i przyciągał uwagę swoją osobą nawet kiedy nic nie mówił. Pomyślałem sobie wtedy, że będzie kiedyś gwiazdą i że zapamiętam jego nazwisko, żeby sprawdzić, czy mam nosa. Okazało się że miałem. Jego nazwisko brzmiało “Szyc”.

Teraz trafiłem na jakiś świeży popowo-soulowy kawałek i jak na mój gust to zdecydowanie powinien być hicior. Naprawdę świetnie zagrany,  zaśpiewany i zaaranżowany – taka idealna pościelówa dla dziewczyn. Teraz w popie rządzi chujnia, ale może się przebije, bo jest tego warty.

Każdy bul przechodzi

fot. @SucharCodzienny
fot. @SucharCodzienny

Człowiek by pobiegał, albo w kosza zagrał, ale ciągle czuję bul. Na szczęście bul wyraźnie przechodzi i za dwa tygodnie powinno być wszystko OK. Pamiętajmy, że z bulem trzeba walczyć na różne sposoby, m.in. przez słuchanie dubstepów i 2step’ów.
Nie pozwólcie kochani, żeby bul uprzykrzał Wam życie.

Continue reading Każdy bul przechodzi

Prawdziwe gówno

keep-calm-cuz-real-niggas-do-real-shitCzarnoskórzy raperzy i generalnie czarna społeczność ma dziwną przypadłość nazywania zjawisk im drogich wulgarnymi epitetami. Murzyni na ten przykład bardzo często nazywają kobiety “sukami”, mówią tak nawet o swoich partnerkach, co tym drugim zdaje się nie przeszkadzać, bo same zawracają się do siebie per “biczys”. Następnie rzeczone niewiasty bardzo często występują w teledyskach czarnoskórych raperów, gdzie trzęsą gołymi tyłkami jak samice pawianów, a potem protestują przeciwko uprzedmiotawianiu wizerunku kobiet w mediach. Murzyni dość powszechnie nazywają się też “czarnuchami” (nigger), natomiast jeżeli to samo zrobi osoba o innym kolorze skóry, a nie daj Boże biały, kosa pod żebro to najniższy środek do reedukacji nierozważnego osobnika.

Istnieje jeszcze jeden wymiar tego ciekawego zjawiska, które, swoją drogą, musi mieć ciekawe podłoże psychologiczo-socjologiczne. Otóż czarnoskóry raper jak zrobi coś wartościowego, z czego jest naprawdę dumny i czym chce się pochwalić, to nazywa to prawdziwym gównem (it’s a real shit, man!). Jak nagra fajny kawałek, to on jest real shit, jak jakiś koszykarz zrobi mega wsad i potem wrzuci go na jutuba, to też jest real shit, jak kupi sobie nową furę to ona też będzie real shit  itd.
A teraz wyobraźcie sobie, że zrobiliście z wielkim zaangażowaniem przepyszne tiramisu na 20 rocznicę ślubu rodziców, wchodzicie do pełnego rodziny pokoju i z dumą mówicie: “zobaczcie  zrobiliśmy dla Was prawdziwe gówno!”. To nie jet normalne.

Więcej real shit poniżej:

Continue reading Prawdziwe gówno

Mistrale

Wczoraj dostałem w windzie zjebkę od sąsiadki, za to że ostatnie 2 wpisy były słabe.  Że wtorkowy się nie spodobał to jeszcze rozumiem – w końcu napisałem, że się go trochę wstydzę – ale że wczorajszy był kiepski? Wolne żarty, tu ja decyduję, co jest dobre a co złe.  Sami widzicie z kim ja muszę mieszkać na klatce.

Tak mnie wkurwia ta cała, pożal się Boże, kampania wyborcza, że napisałem pełen żółci wpis, ale go nie wrzucę, bo nie ma sensu marnować czasu na tych wszystkich nieodpowiedzialnych i bełkoczących fagasów. Lepiej posłuchać dobrej muzyki, zagłosować na najmniejsze zło i chwilę poczekać. Jak wynik będzie niepomyślny dla naszego dobra, kupi się na przecenie Mistrale, których Francja na szczęście nie da Rosji, zapakuje na nie całą polską klasę polityczną i wypuści na pięcioletni rejs po morzach i oceanach bez zawijania do portu. Jeżeli przez ten czas nie zmądrzeją i nie dorosną wyśle się ich znowu i  zatopi gdzieś na środku Atlantyku. A potem zaczniemy po bożemu od nowa.

W takie ich zapakujemy. fot. military-today.com
W takie ich zapakujemy.

Tymczasem 4 kawałki posiadające coś, czego kompletnie nie nie ma polska scena polityczna – JAKOŚĆ.

Continue reading Mistrale

Ólafur Arnalds

iceland_volcano
fot. NordicPhotos/Getty Images

Nie wiem, o co chodzi z tą Islandią, że mimo że są tak małym narodem (ok. 325 tyś. mieszkańców), to co rusz dają światu jakiegoś naprawdę ciekawego muzyka. Jak nie Bjork, to Gus Gus, jak nie Sigur Ros, to Mum i tak dalej. Może to te islandzkie krajobrazy potrafią z człowieka wyzwalać jakieś ukryte zdolności, może w ich kulturze dużo się muzykuje w domach, a może na początku XX wieku, ktoś opracował tam genialny model edukacji muzycznej, dzięki któremu ciągle ktoś ciekawy się tam pojawia. Nie mam pojęcia.

Na pewno takim “kimś ciekawym” jest Ólafur Arnalds –  obecny na rynku (ale to strasznie brzmi) już ponad 10 lat multiinstrumentalista tworzący współczesną muzykę klasyczną, czasem romansujący z elektroniką. Jeśli nie znacie tego pana, to koniecznie się nim zainteresujcie. Ma facet umiejętność tworzenia naprawdę pięknych kompozycji i harmonii, nie epatuje nie wiadomo jakim instrumentarium, jest raczej skupiony i minimalistyczny w aranżacjach, ale co tam by sobie w tym swoim muzycznym kramie nie wydziergał jakoś ładnie zazwyczaj brzmi. Zresztą, co ja się będę produkował, sami posłuchajcie.

olafurarnalds.com

Continue reading Ólafur Arnalds