Forza Wigry Suwałki!

Postępujący wiek wnosi w moje życie różne zmiany – jedne lepsze, drugie gorsze. Jedną z tych pozytywnych jest zdecydowanie wyzbycie się emocjonalnego afektu względem piłki nożnej. Minęło wiele lat odkąd mam centralnie w dupie, czy ta albo tamta drużyna wygra albo przegra. Spowodowały to chyba liczone w dziesiątkach afery korupcyjne w polskiej lidze (ligach), gdzie trudno było o sezon, w którym nie wydrukowanoby jakiegoś szemranego awansu albo spadku. Po prostu straciłem możliwość emocjonowania się czymś, co jest oszukane, a na dodatek posiada czysto kabaretowy wymiar sportowy. Świat dał nam nawet swoistą hipostazę polskiego futbolu w postaci Zdzisława Kręciny, którego physis mówi wszystko i tym samym wyczerpuje ten akapit.
Personifikacja polskiej piłki wygląda tak:

fot. 24.pl

Następnie przestałem emocjonować się piłką w najlepszym wydaniu klubowym. Stało się to w momencie, kiedy w Lidze Mistrzów przestali grać tylko mistrzowie danych krajów. Ja jestem prosty chłop i nie lubię, jak robi się ze mnie idiotę w sposób ostentacyjny. Kiedy w sezonie 1999/2000 do LM dopuszczono zespoły zajmujące w najlepszych ligach drugie, trzecie, a nawet czwarte miejsce ze względu na pryncypia olałem ten interes. Liga mistrzów, to powinna być liga mistrzów. Nie lubię jak ktoś karze mi nazywać ślimaki rybami lądowymi. Jedyne co wciąż lubię czasem obejrzeć to Mistrzostwa Europy, albo  Świata – są na tyle rzadko, że mają jeszcze swój klimat.

Zarysowane powyżej zdystansowanie się do piłki kopanej otworzyło pole do działania mojej złośliwej naturze i ilekroć rozmawiam z kibicem Legii staję się fanem Lecha oraz  udowadniam fanom Realu wyższość Barcy i Atletico.  Kiedyś mieszkając w Krakowie, trollowałem w pracy będącego ultrasem Wisły kolegę Leszka, nucąc pod nosem legijne przyśpiewki i rysując na jego zdezelowanym i wiecznie brudnym Fordzie Mondeo duże L’ki w koronie.

Nic nie jest jednak w życiu oczywiste i ostatnio postanowiłem sam zostać ultrasem jakiegoś zespołu. Ze względu na moją miłość do Suwalszczyzny padło na Wigry Suwałki. Są niestety w 1 lidze i grozi im w przyszłym sezonie awans do Ekstraklasy, co byłoby kiepskie, bo Ekstraklasą nie zamierzam się interesować. Mam nadzieję, że spadną do 2 ligi i wtedy z wypiekami na twarzy będę śledził zażarte boje ze Zniczem Pruszków i Okocimskim KS Brzesko. Forza Wigry Suwałki!

Proporczyk już mam. 2015-05-14 12.15.48
A teraz trochę jazzujących kawałków nie mających nic wspólnego z piłką:

Miles Davies – Mystery

Layo&Bushwacka! – Blind Tiger

Snarky Puppy feat. Shayna Steele – Gone Under (Family Dinner – Volume One)

Portico Quartet – Knee-Deep In The North Sea

Możdżer Danielsson Fresco – Asta II

Skalpel – Theme From Behind The Curtain

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*