Dogrzewanie

Za oknami coraz chłodniej i ciemniej, kaloryfery dopiero nieśmiało zaczynają ocieplać atmosferę więc trzeba się dogrzewać różnymi metodami. Jedni mają termofory, grube skarpety i herbatę z rumem, inni tureckie sweterki.
My natomiast mamy drum’n bassy, co pompują ciepło w różnych rytmach i umilają czas.

J Laze – She Returnz

Continue reading Dogrzewanie

Na południe

fot. pafos2017.eu
“Vengo” Tony Gatliff

W zeszłym tygodniu zaliczyłem nobliwe warszawskie wesele spędzając miły czas z, jak już chwaliłem się wcześniej, gwiazdą TVN’u (pozdrawiam :-)). Można zatem chyba już powiedzieć, że jestem celebrytą pełną gębą.  W końcu mam szafę i mogę z powodzeniem nazywać się szafiarzem. Ba, mam nawet bloga i na dodatek codziennie bywam na pl. Zbawiciela, co prawda w drodze do/z pracy, ale jednak.

Ten tydzień przynosi kolejny nowy związek małżeński, któremu gorąco kibicuję.  Tym razem jednak nie w stolicy a malowniczym Bielsku-Białej – mieście, które dało nam Bolka i Lolka, Reksia i Fiata 126p. Szacun. Właściwie to już nie mogę się doczekać, kogo tam spotkam. Teraz może być to już tylko Megan Fox, Scarlett Johansson albo Charlize Theron. Zatem idę spać i zbieram siły na jutrzejsze harce.

Tymczasem, ja najchętniej pojechałbym znacznie dalej na południe niż do Bielska-Białej:

Gritos De Guerra  “Arrinconamela” ze świetnego “Vengo” Tonego Gatlif’a (obejrzeć koniecznie, kto nie widział)

Xtal

fot rollingstone.com
fot. rollingstone.com

Bez wątpienia Richard David James, szerzej znany jako Aphex Twin, jest wizjonerem. Muzycznym wizjonerem przynajmniej, bo nie wiem, czy miał twórcze wizje dotyczące na ten przykład sadownictwa albo mechatroniki. Wizjonerzy mają to do siebie, że raz im wyjdzie coś genialnego, albo przynajmniej świetnego,  a innym razem usmażą takiego kotleta, że nawet w barze przy trasie pod Grajewem by nie przeszedł. Czasami są też po prostu niezrozumiali.

“Xtal” nie jest wcale kawałkiem genialnym, ale ma tę ważną cechę, którą posiadają dzieci twórców istotnych. Słychać w nim specyficzny i odrębny język autora. Tchnie z tych, skądinąd prostych, dźwięków muzyczny alfabet Aphex Twina jak 150.  Trzeba też pamiętać, że to 1992 rok i porządna elektronika dopiero wdrapuje się na należne jej miejsce, które zrobiło swoim tłustym cielskiem “Selected Ambient Works 85-92”

Poniżej 18-minutowe zestawienie różnych remixów jednego z najbardziej rozpoznawalnych utworów z  jednej z najważniejszych płyt lat ’90.

Dźwięki na niedzielę

pudelekWczoraj byłem na weselu, na którym obtańcowałem gwiazdę TVN’u (a może ona mnie, w sumie trudno wyczuć). Nie była to Justyna Pochanke. Nie chcę nic mówić, ale byliśmy najlepsi na densflorze.  Gwiazda nie dość, że dobrze tańczyła, to jeszcze nie gwiazdożyła. Więcej nie napiszę, bo, być może, gwiazda przeczyta ten wpis ;-)  Dolce vita, drodzy Państwo! Tak to jest, jak posiada się megapopularny blog muzyczny. Człowiek już tylko o krok od Pudelka i czerwonych dywanów.

Tymczasem:

Nuage – Spring Ghosts
Continue reading Dźwięki na niedzielę

Zajebisty kawałek, dobra płyta

fot. xquick-proxy.com
fot. xquick-proxy.com

Jak ja lubię trafić czasem zupełnym przypadkiem na coś fajnego. Przesłuchiwałem najnowsze recenzje w Mixmag‘u i nie za bardzo cokolwiek tam mi się podobało, aż odpaliłem najnowsze dzieło młodej brytyjskiej raperki zwącej się Little Simz“A Curious Tale of Trials + Persons”.

Płyta jest nierówna. Szorstkie i bardziej agresywne kawałki (“Persons”, “Dead Body”) można sobie bez wyrzutów sumienia darować. Reszta jest jednak całkiem ciekawa, chwilami naprawdę dobra, muzycznie w wielu momentach bardzo (szczególnie jeśli chodzi o część rytmiczną) “niehip-hopowa” i chyba to jest jej największym atutem. Tekstowi też warto się przysłuchać , ale nie to jest najważniejsze. Continue reading Zajebisty kawałek, dobra płyta

Playlista treningowa – edycja gitarowa

fot. crossfitpineville.wordpress.com
fot. crossfitpineville.wordpress.com

Tak to już w życiu jest, że żeby być w miarę zdrowym, oszałamiająco powabnym i zawsze młodym należy się od czasu do czasu ruszyć z kanapy. Jak wiadomo, różnie z tym bywa, dlatego leniwy gatunek ludzki stara się z tej kanapy zwlec różnymi wymyślnymi sposobami, a jak już się zwlecze i pójdzie na trening to różnie z tym bywa, bo a to energii nie ma, a to motywacja nie ta itd., itp.

Dlatego w trosce o zdrowie czytelników/słuchaczy tej strony, cała redakcja Nirguny (czyli ja i mój leń) zebrała się i stworzyła playlistę treningową. Tak naprawdę to stworzyliśmy nawet 2 – gitarową i z bitem na 4/4, ale dziś odsłona tej pierwszej. Nie jest to oczywiście zwykła playlista, tylko nie biorący jeńców zestaw kawałków, który łapie niczego się niespodziewającego amatora sportu za twarz, targa nim ile się da, jak Reksio szynkę i pali trudne do policzenia ilości kilokalorii, zostawiając za każdym razem o 1 kg lżejszym. Mówię Wam kochani, że ta playlista jest, jak ostra tabata po godzinie ciężkiego corss-fitu, jak 20 basenów po maratonie, jak 300 pompek po 12 rundowym sparingu. Continue reading Playlista treningowa – edycja gitarowa

Polonez

KaczmarekBardzo dawno temu, w czasach kiedy nie mogłem nawet marzyć o tym, żeby kupić samemu w sklepie piwo, otarłem się o teatr. I nie był to nawet teatr szkolny czy podwórkowy, ale prawdziwy teatr pełną gębą. Taki dla dorosłych. Prawdziwi aktorzy grali tam poważne rzeczy, a ja jako dziecko grałem tam…dziecko.

Wtedy jeszcze nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo to doświadczenie wpłynie na moją wyobraźnię i mimo że pochodzę z dość “artystycznego” domu, było to dla mnie doświadczenie bardzo dojmujące i intensywne. Do dziś, kiedy zdarzy mi się pójść na jakiś spektakl, bywa, że wyczuję nosem specyficzny zapach impregnatu, którym zabezpiecza się deski sceny i przeżywam wtedy flashback, który wygląda mniej-więcej tak:

Niezwykle ważną częścią sztuki, w której grałem była muzyka, a była to muzyka wybitna. Jej autorem był Janusz A.P. Kaczmarek, który w czasie swojej współpracy z Teatrem Ósmego dnia stworzył bardzo ciekawy projekt pod nazwą “Orkiestra Ósmego Dnia”. W spektaklu wykorzystana została niezwykła, choć niełatwa, muzyka z płyty “Czekając na kometę Haleya”. Na tym albumie Kaczmarek wykorzystał unikalny instrument, jakim jest fidola Fishera – to swego rodzaju cytra, na której gra się palcami, smyczkiem i za pomocą specjalnej klawiatury. Kaczmarek na bazie fidoli stworzył swój autorski instrument – niewkacz – mający więcej strun i większą skalę niż pierwowzór. Continue reading Polonez

Muzyczne dekonstrukcje #3

serveimage
Myślę, że przyszła już pora na pozbycie się kolejnych złudzeń jeśli chodzi o geniusz i kreatywność pewnych wykonawców. Dziś pora na Seattle, a dokładnie naszą kochaną Nirvanę. Owszem, nosiłem koszule w kratę i wyciągnięty sweter, ale  w pewnym wieku trzeba spojrzeć prawdzie w oczy bez względu na wszelkie sentymenty.

Co gorliwi uważni fani Cobaina i spółki na pewno wiedzą, że panowie w zespole dość swobodnie podchodzili do kwestii inspiracji muzycznych. Stąd wiele riffów i motywów z utworów Nirvany, które dobrze znamy i którymi emocjonowaliśmy się wtedy albo i rajcujemy się dziś, do złudzenia przypomina te, które inni nagrali w czasie kiedy trio ze Seattle uczyło się jeszcze chodzić. Takich kwiatków mają w repertuarze sporo, więc będzie materiał na kolejne wpisy. Continue reading Muzyczne dekonstrukcje #3