Jako że nie mam weny do pisania, to na razie ograniczę się do wrzucania muzy, co w gruncie rzeczy nie powinno być dużym fo pa, bo to w końcu jednak strona z muzyką, a nie blog nawiedzonego literata-grafomana czekającego na nagrodę Goncourtów.
Dziś wychodzi na to, że mamy piątek hip-hopowy, zatem:
Chwila na kącik feministyczny
I wracamy do szowinistycznego mainstreamu