Weekendstarter x10

Dziś piąteczek, więc pora na coś żywszego i pobudzającego. Będzie też więcej niż jeden kawałek. Muszę przewietrzyć swoje zakładki, bo mam tyle staroci w odwodzie, że nie mam przesadnie dużego ciśnienia do wyszukiwania nowości, co by je Wam pokazywać.

Ja dziś nie potańczę bo kulawy jestem jak przysłowiowy pies, ale może wam się do czegoś te kawałki nadadzą. Jakby nie było, karnawał mamy. Zatem poniżej 10 powodów do ruszenia tyłka i pohuśtania biodrami.

Wielkim fanem Parova nie jestem, ale to mu się udało. Parov Stelar – Love

Pamiętam jak zamietli Panowie tym kawałkiem i całą płytą onegdaj parkiety i nie tylko. Apollo 440 – Ain’t Talkin’Bout Dub

Czy ktoś w ogóle jeszcze pamięta, kto to był Van Helden? Tori Amos – Proffesional Window (Armand Van Helden Remix)

Poznałem dzięki świetnej składance Bustin’ Loose.
Les Rythmes Digitales – Jacques Your Body (Make Me Sweat)

Dedmau5sa w ogóle nie lubię ale jemu też się tu udało. Calvin Harris I’m Not Alone (DEADMAU5 REMIX)

Ja tam jednak jakąś melodię słyszę. Turntablerocker – No Melody

Takie tam letnie tęsknoty.  MadDay – Apricot Paradise

Nie mam pojęcia, jak to się stało, że to pierwszy kawałek chemicznych braci, który tu wrzucam. The Chemical Brothers – Let Forever Be

Zanim się rozmienili na tani pop ładnie grali. Daft Punk – Revolution 909

I na koniec densflorowy evergreen. Jamiroquai – Virtual Insanity

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*