Quasi-podsumowanie 2015

Everything you have ever wanted, is sitting on the other side of fear.Ten wpis tak naprawdę nie jest czymś, co można by nazwać moim muzycznym podsumowaniem ubiegłego roku, bo z odsłuchiwaniem nowych wydań jestem tak na bieżąco jak z myciem lodówki. Nie przesłuchałem pewnie większości tego, co powinienem, a znając siebie, głębszą wiedzę o muzycznych perełkach 2015 r. będę miał gdzieś w 2018.

Wrzucam zatem w kolejności przypadkowej nieco utworów w myśl hasła “Kawałki, których mogliście nie słyszeć w 2015 a powinniście”.
Później, w miarę czasu i chęci, będzie jeszcze druga część z muzą nieco bardziej wymagającą. Tymczasem:

Tame Impala – Let It Happen
Fajne i nieszablonowe.

D’Angelo and The Vanguard – Really Love
Jest klimat.

Alessia Cara – Here
Użyty tu sampel z Isaaca Hayesa “robi” chyba każdy kawałek w którym się znajdzie, chociaż najlepiej zagrał w “Glory Box” Portishead

Little Simz – Wings
Było już tu niedawno, ale tak mi się ten kawałek podoba, że będzie jeszcze raz. Klawa babka z tej małej Simz i świetna płyta “A Curious Tale of Trails + Persons”

Sufjan Stevens – Fourth Of July
Z bardzo dobrej płyty “Carrie & Lowell”

Kelela – Rewind

Anohni – 4 Degrees
Trocę to może i pretensjonalne i w drugiej części za patetyczne, ale i tak mi się podoba. Produkowali to Hudson Mohawke i Oneohtrix Point Never.

Dusky – Skin Deep
Fajny parkietowy kawałek.

Gregory Porter – Liquid Spirit (Claptone Remix)
I jeszcze jeden parkietowy śmigacz, co się może w karnawałowym czasie przydać.

Jamie xx – Loud Places (ft. Romy)
A ta dwójka to jednak razem rzadko robi złe rzeczy. Tu im wyszło wyjątkowo ładnie.

Ivy Lab – Twenty Questions
A na koniec bardzo dobry i klimatyczny drum’n bass.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

*