Czekałem na pretekst, żeby wrzucić najlepszy kawałek Wu-Tang Clanu i wreszcie się znalazł ;-)
Ale to była histeria z tym całym Wu-Tang’iem. Szczerze mówiąc nigdy jej nie rozumiałem, bo płyty Wu-Tangu były dla mnie zawsze mocno średnie. Zdecydowanie lepiej panowie radzili sobie w solowych projektach. Chociaż ta cała otoczka w klimacie kung-fu miała swój klimat.
Wu-Tang Clan – C.R.E.A.M