Coś widzę, że muszę jednak gdzieś szybko wyjechać za miasto na prawdziwą prowincję Polski “B” a może nawet “C”. Tam, gdzie życie toczy się nie w jakieś galerii handlowej albo Biedronce, ale w zwykłym spożywczymi i tam, gdzie w maju babinki siadają przy kapliczkach rozmawiając popołudniami z Matką Boską.
Jakieś eskapistyczne tematy za mną chodzą, oglądam kino drogi, a w międzyczasie słucham dźwięków bluegrass’u i americany wiejących gdzieś na równinach midwest’u. Trochę strun, czasem smyczki, prosty głos i dużo szczerości wystarcza.
No, to w drogę…
Trampled by Turtles – Midnight on the Interstate
Continue reading Czas na prowincję