Jakieś dwa miesiące temu trafiłem na kawałek, który znajdziecie poniżej. Piękny wokal, spokojna i klasyczna aranżacja rodem z lat ’70. Klasa. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że to utwór z nowego albumu Annabel (lee), projektu wydanego przez Ninja Tune. Trochę mnie to zbiło z tropu, bo spodziewałem się, że to nagranie jakiejś nieznanej czarnej diwy, która wychowywała słuchając w pieluchach Bilie Holiday. Annabell jednak, oprócz czarnych dam słuchała z pewnością też w życiu wielu innych gatunków, co można usłyszeć na reszcie płyty, która w wielu miejscach nie jest łatwa i kryje w sobie nieco niepokoju, ale ma też też wiele tajemnic wartych odkrycia. Continue reading Zawiść zazdrosnych aniołów