Poznałem dziś pewną osobę. Rozmawialiśmy może 20 minut. Z niewiadomych przyczyn przez tę krótką chwilę opowiedziała mi o sobie całkiem dużo. Na pewno więcej niż ja w tym czasie opowiedziałbym o osobie. Z każdym kolejnym zdaniem rysowałem sobie w głowie obraz jej świata, korzystając z klocków jakie mi dawała. Po tej rozmowie miałem już swoje wyobrażenie jej osobowości i kilku ważnych miejsc jej prywatnego świata, którego cząstkę zdążyła mi opisać. Moje wyobrażenie jest naturalnie niezwykle ułomne i pełne zakłamań, ale, mimo wszystko, jest czymś dalece bogatszym i bardziej sugestywnym niż wczorajsza niewiedza o tej osobie i miejscu, w którym ją poznałem. Każde takie spotkanie to dla mnie odkrycie kolejnej części świata – trochę tak jak w grze komputerowej, gdzie każdy ruch postaci rozświetla czerń tła i pozwala zobaczyć dalszą część poziomu, po którym się poruszamy.
Takie odczucia mam zawsze poznając nowego człowieka, rodzinę, czy wchodząc do nowego domu. Lubię ten moment, kiedy nieznana twarz albo miejsce stają się po chwili historią konkretnej osoby z jej emocjami i życiowymi doświadczeniami. Po takim poznaniu magicznie odczarowane miejsce nagle wyłania się z tła anonimowości i już zawsze jest dla mnie “czyjeś” i “jakieś”. Ilekroć mijam potem taki blok albo dom, przypominam sobie historię osoby, czy rodziny związanej z tym miejscem. Okna czyichś mieszkań zamieniają się wtedy w okna małych, prywatnych światów. Jedno mieszkanie – jeden świat. I tak kolejno: piętro po piętrze, ulica po ulicy, miasto po mieście…
Każdy z nas ma swoje okna. Dla przechodniów kompletnie nieznaczące, a przecież w nich są nasze światy, dla nas ogromne i niezwykle ważne. Najważniejsze. Dopóki się nie spotkamy te okna pozostaną dla innych takie same jak wszystkie inne, a tak wiele się tam dzieje.
Mieszkam na wielkim blokowisku i codziennie widzę setki okien. Kiedy tak czasem wieczorem siadam na balkonie, patrzę na świecące niebiesko-żółtym światłem ściany budynków i zastanawiam się, ile małych-wielkich kosmosów jest obok nas, chociaż tego nie zauważamy? Jakby nie było, tamte światy są dla innych równie ważne jak nasz dla nas, a każdy w tym wszystkim stara się znaleźć swoje szczęście.
Niełatwa sprawa.
Massive Attack – Protection