Stali czytelniko-słuchacze wiedzę zapewne, że posiadam tajne źródło uplasowane rzeszy niemieckiej, które to źródło przesyła mi czasem linki do interesujących kawałków. W odzewie na afrykański wpis otrzymałem następujący szyfrogram:
L.B. Dub Corp – Nearly Africa
Ta techniczna afrykańska wariacja przypomniała mi o pewnej płycie, która bardzo z tym tematem konweniuje. A było to tak: dawno, dawno temu niejaki Bob Sinclair nie ścigał się z Davidem Guettą o miano najbardziej żenującego producenta danceowego, tylko dość dziarsko poczynał sobie na scenie house. Robił melodyjne, miłe dla ucha kawałki, które sprawdzały się na dancefloorach i zyskiwały sobie uznanie amatorów łagodniejszego house’u. W 2001 roku Sinclair wydał składankę pt. Africanism Allstars, która sporo namieszała i była na tyle popularna, że doczekała się kolejnych części. W sumie, to na letni czas można taką rzecz przypomnieć, co niniejszym czynię.
Tak przy okazji – rozmawiałem kiedyś z przedstawicielem ONZ, który wiele lat spędził w Tanzanii, był zafascynowany Afryką i naprawdę wiele o niej wiedział. Opowiadał, że robiono badania psychologiczne, w których proszono badanych by namalowali swój “idealny krajobraz” przedstawiający otoczenie, w którym chcieliby żyć. Okazało się, że bardzo duży procent badanych malował obrazy przedstawiające pejzaże i zestawienia barw identyczne z tymi, które występują na równinach środkowoafrykańskich, z których wywodzimy się jako gatunek i które, podobno, mamy gdzieś zaszyte w genach.
African Allstars – vol.1