Wczoraj stanąłem przed trudnym zadaniem kupna prezentu dla 3-letniej królewny lub “kurewny” jak to ona sama się czasem określa. Rola wujka to poważna sprawa więc postanowiłem stanąć na wysokości zadania i wczoraj odwiedziłem kilka sklepów z zabawkami. Dla czytelników posiadających dzieci moje spostrzeżenia mogą być oczywiste i nic niewarte, ale dla mnie są odkrywcze. Dotąd nie znałem tego rynku, ponieważ sam dzieci nie posiadam, a dzieciom moich przyjaciół i znajomych zazwyczaj kupuję książki, które sam najchętniej bym przeczytał. Przecież kiedyś im się na pewno przydadzą.
Wnioski są następujące:
1. Zabawki testuje się na dzieciach. Oto dowód:
UWAGA: W prawym górnym rogu zestaw małego lewaka (lewacka indoktrynacja jest wszędzie)
I teraz powiedzcie mi, że ten świat nie stoi na głowie. Joanna Krupa rozbiera się do rosołu dla PETA, żeby odwieść kobiety od kupowania futer, Adam Wajrak prowadzi na łamach Wyborczej zajadłe kampanie w obronie nikomu nie znanych robaczków i roślinek, firmy kosmetyczne chwalą się, że przy produkcji ich kremów i szamponów nie ucierpiał żaden króliczek, a obok nas testuje się zabawki na dzieciach i nikt się z tym nie kryje. Czy Joanna Krupa albo Michał Piróg kiedykolwiek zająknęli się o cierpieniu dzieci wykorzystywanych przy testowaniu zabawek? Cisza i spokój, zwykła zmowa milczenia, tak jak w przypadku pewnego znanego reżysera na Z., o którym wszyscy wiedzą, że lubi młodych chłopców, ale nikt się tą sprawą nie zajmie.
To wszystko tłumaczy, dlaczego dzieci jest obecnie tak mało i dlaczego mamy w krajach rozwiniętych tak niewielki lub ujemny przyrost naturalny. Otóż teraz jest jasne, że mnóstwo maluchów jest porywanych do testów zabawek dla dzieci, które mają szczęście być nie porwane. Teraz już wiadomo, co znajduje się na trasach wylotowych z dużych miast w tych wielkich halach udających hurtownie i parki logistyczne. To wielkie centra testów zabawek dla dzieci! Trzymane są tam na chlebie i Bakusiach w niewielkich boksach, gdzie każe im się przez 16 godzin dziennie bawić najróżniejszymi prototypami zabawek, aż nie padną ze zmęczenia i tak co dziennie przez cały rok, aż nie ukończą 12 roku życia. Życie w tych centrach wygląda tak:
Potem przenosi się te dzieci do różnych chińskich fabryk, gdzie pracują przy produkcji zabawek, które wcześniej testowały. A potem Wy, kochani, kupujecie takie zabawki Waszym milusińskim. Tak, spójrzcie uważnie na te wielkie hale i rzędy tirów, kiedy następnym razem będziecie jechali na weekend w góry!
2. Zabawki nie są już tylko zabawkami
Wizyta w Smyku (dla nie-warszawiaków – to taki sklep z zabawkami) uświadomiła mnie, że ogromna część zabawek nie jest już w istocie tylko zabawkami, lecz narzędziami marketingowymi mającymi sprzedać oprócz samej zabawki także inny produkt. Dzięki temu 1 zabawka sprzedaje 2 dobra – samą zabawkę i produkt, który reklamuje. Ogromna część zabawek to serie odnoszące się do różnych filmów, seriali czy gier komputerowych co przywiązuje dzieciaki do samych zabawek i sprawia, że nie popuszczą rodzicom z nową częścią Angry Birds, albo kolejnym filmem Disney’a. Korporacje nawiązują współpracę i jak pójdziesz z dzieciakami na Władcę Pierścieni albo Gwiezdne Wojny, to nie ominie cię jeszcze zakup kilku zestawów Lego z bohaterami tychże opowieści. Zresztą, co nie jest akurat niczym nowym, większość zabawek sprzedaje się w seriach, zmuszając do zakupu kilku, kilkunastu przedmiotów – “Zbierz je [kurwa – red.] wszystkie!”.
3. Zabawki są w chuj drogie
Nie będziemy przecież żałować grosza dla naszych milusińskich, prawda? Chyba nie poskąpisz na prezent dla dziecka przyjaciół? Nie pozwolisz przecież, żeby Twoje dziecko miało gorsze zabawki niż jego rówieśnicy? Ten obrzydliwy szantaż emocjonalny dokonywany na dorosłych pozwala windować ceny zabawek do absurdalnych kwot. Prosty zestaw Lego Duplo składający się kilu prostych elementów kosztuje stówę, byle pierdółka 50 zł, a reszta… sky is the limit. A teraz “Zbierz je [kurwa – red.] wszystkie!”.
4. Są też fajne zabawki
Narzekanie, narzekaniem, ale wolnorynkowa konkurencja sprawia, że część zabawek jest naprawdę fajna. Jest sporo ciekawych i pomysłowych książeczek i gier edukacyjnych pomagających maluchom szybciej się rozwijać i to jest naprawdę niezła rzecz. Być może gdybym za młodu miał takie cacka byłbym mądrzejszy niż jestem. Ostatecznie kupiłem zestaw ciastoliny z foremkami i kolorowanki z naklejkami.
Tymczasem zmykam, bo czas jechać na kinderparty, a Was zostawiam z dziecięcym zestawem muzycznym. Nie zapomnijcie lajkować i szerować, jeśli uznacie to za stosowne. Z góry dziękuję.
Beastie Boys – Sabotage (Tribute to MCA Kids Reenact)
Veks – Missing Children
Waldeck – Children of the Ghetto
MGMT – Kids
Long Arm – When Children Sleep
Lisa Gerrard & Pieter Bourke – Pilgrimage Of Lost Children
Gil Scott-Heron – Save the Children
Boards of Canada – Kid for Today