Bardzo dawno temu, w czasach kiedy nie mogłem nawet marzyć o tym, żeby kupić samemu w sklepie piwo, otarłem się o teatr. I nie był to nawet teatr szkolny czy podwórkowy, ale prawdziwy teatr pełną gębą. Taki dla dorosłych. Prawdziwi aktorzy grali tam poważne rzeczy, a ja jako dziecko grałem tam…dziecko.
Wtedy jeszcze nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo to doświadczenie wpłynie na moją wyobraźnię i mimo że pochodzę z dość “artystycznego” domu, było to dla mnie doświadczenie bardzo dojmujące i intensywne. Do dziś, kiedy zdarzy mi się pójść na jakiś spektakl, bywa, że wyczuję nosem specyficzny zapach impregnatu, którym zabezpiecza się deski sceny i przeżywam wtedy flashback, który wygląda mniej-więcej tak:
Niezwykle ważną częścią sztuki, w której grałem była muzyka, a była to muzyka wybitna. Jej autorem był Janusz A.P. Kaczmarek, który w czasie swojej współpracy z Teatrem Ósmego dnia stworzył bardzo ciekawy projekt pod nazwą “Orkiestra Ósmego Dnia”. W spektaklu wykorzystana została niezwykła, choć niełatwa, muzyka z płyty “Czekając na kometę Haleya”. Na tym albumie Kaczmarek wykorzystał unikalny instrument, jakim jest fidola Fishera – to swego rodzaju cytra, na której gra się palcami, smyczkiem i za pomocą specjalnej klawiatury. Kaczmarek na bazie fidoli stworzył swój autorski instrument – niewkacz – mający więcej strun i większą skalę niż pierwowzór. Continue reading Polonez