Tag Archives: Traumprinz

Muza na niedzielę

fot. taringa.net
fot. taringa.net

Dzisiejsza walka Meawheather vs Paquiao była kiepska, jak każda “walka stulecia” nazwana tak przed samym wydarzeniem. Na szczęście zarwany poranek można zrekompensować sobie czyś wartościowym w następujący sposób:

Continue reading Muza na niedzielę

J23 znowu nadaje

Agenci, agenci wpływu, szpiedzy, infiltracja, dezinformacja, dywersja – sporo słyszy się o wpływie różnych służb specjalnych na nasze życie. Jeśli ktoś oglądał ostatni film Patryka Vegi na ten temat, to liznął też nieco naszej polskiej wersji tego podwórka. Wywiad może być bardzo skutecznym narzędziem, ponieważ przy odpowiednio prowadzonej pracy, potrafi przynieść bardzo duże korzyści przy relatywnie niskich nakładach, dlatego mądre rządy i duże firmy inwestują w odpowiednio zarządzane służby wywiadowcze.

Redakcja Nirguny zdaje sobie sprawę z przedstawionej powyżej prawdy i również posiada swój wywiad, a ściślej mówiąc, posiada jednego, głęboko zakamuflowanego agenta działającego na terenie wroga. Nadaliśmy mu ściśle tajny i nikomu nieznany kryptonim “J23”. Naszemu agentowi pozwalamy na sporą autonomię działania, jednak od czasu do czasu spotykamy się w krajach Ameryki Łacińskiej oraz Azji Południowo-wschodniej w celu wymiany informacji. J23 przekazuje mi bowiem bezcenne wiadomości o najciekawszych nowościach muzycznych, jakie pojawiają się na rynku krajów wysoko rozwiniętych. Zdajecie sobie sprawę, że w morzu nowych produkcji rozeznanie co do wartościowych nowości jest sprawą najwyższej wagi. Ostatnio nie byłem w stanie spotykać się ze źródłem osobiście, więc wymienialiśmy meldunki ściśle tajną i gwarantującą pełną prywatność technologią “Fejsbuk”. Niestety, przez dłuższy czas moje kontakty z agentem uległy zawieszeniu i bałem się, że został on zdekonspirowany przez drugą stronę. Na szczęście, bardzo niedawno otrzymałem kolejny szyfrowany przez Marka Cukierberga meldunek, zawierający link do najnowszej germańskiej broni elektronicznego rażenia, produkowanej głęboko pod ziemią przez inżynierów z Heimatu, na nowo budującego swoją potęgę, która znów podejmie próbę ostatecznego rozwiązanie kwestii muzyki indie.

Jako że znacie ściśle tajne hasło “www.nirguna.pl”, w pełnej dyskrecji przekazuję Wam przesłany przez J23 link. Tożsamości mojego źródła jednak nie zdradzę, bo, w przeciwieństwie do polskich służb specjalnych, tego nie robię.

Efdemin – Parallaxis (Traumprinz’s Over 2 The End Version)

Techniczne podsumowanie roku 2014

Na wstępie chciałem ogłosić istotny KOMUNIKAT:

Jako że wszystko podlega zmianom, metamorfozy dotykają także Nirgunę. Ostatnio zmieniłem język, a od dziś na stronie będą się pojawiać utwory z gatunków, które wcześniej tu nie gościły, dlatego nie zdziwcie się jeśli zobaczycie wpisy z Milesem Davisem albo Erikiem Satie. Ogólny profil pozostaje bez zmian, ale nie chcę pozbawiać Was możliwości obcowania z pięknymi dźwiękami tylko dlatego, że nie pasują do wymyślonej wcześniej szufladki.


Co roku narzekam, że ogólny poziom muzyki jest kiepski, a że w 2014 nic się w tej kwestii nie zmieniło to oszczędzę obszernych narzekań i utyskiwań, bo wystarczająco dużo tego wszystkiego mamy dookoła.
Jak dobrze wiecie nie jestem najlepszy w trzymaniu ręki na muzycznym pulsie, więc moje zestawienie jest kompletnie niereprezentatywne dla całego rynku, z pewnością pomija jakieś oczywiste oczywistości, ale jest moje, więc posiada unikalny znak jakości, który znaczy nawet więcej niż adnotacja “Poleca Radio Zet”.

W telegraficznym skrócie – w elektronice i krajach ościennych nic przesadnie ciekawego się nie wydarzyło, indie leży, a hip-hopu za mało słuchałem, żeby się wypowiadać. Żadne płyty tektoniczne nie zostały ruszone, nie odnotowano także większegoo tsunami. Na szczęście zawsze znajdzie się coś godnego uwagi i jest kilka ciekawych zeszłorocznych kawałków, które warto znać. Poniżej znajdziecie zatem moje zestawienie, które jest dość techniczne jeśli chodzi o stylistykę. Na swój sposób, jako najlepsze wrzucam kawałki w klimacie, który odsądziłem od czci i wiary w tym wpisie – ale to są te wyjątki potwierdzające regułę ;-) Nie ma tu pewnie znanych Wam hitów (z jednym wyjątkiem), jest natomiast zestaw elektronicznych brzmień dedykowanych wyjątkowo wysublimowanym koneserom. A przecież jesteście koneserami goszcząc na tej stronie, czyż nie?
(kolejność utworów przypadkowa)

Jack J – Something (On My Mind)
Ten kawałek brzmi tak, jakby Jack J nasłuchał się elektronicznego evergreena “Deep Burnt” Pepe Bradocka i powiedział sobie w myślach “Hmm. Zrobię coś podobnego, co też stanie się klasyczne”. No i być może mu się udało.

Daniël Jacques – End Of My World
Nie bardzo wiem jak to uzasadnić. Po prostu nakręca to ponadprzeciętnie tym wokalem i rytmem.

Caribou – Can’t Do Without You
Co by nie mówić o Caribou, to jednak ciągle trzyma poziom, a w tych czasach jednorazowych wystrzałów i singli to nie jest częsta rzecz. Na każdej płycie ma coś fajnego, a na zeszłorocznej to jest najlepsze.

Traumprinz – All The Things
Prawdziwie germańskie brzmienie. Zawsze się znajdzie jakiś Niemiec, który da mocny beat na 4/4, doda kilka sampli i wyjdzie mu z tego coś zajebistego. Tym razem był to Traumprinz.

Continue reading Techniczne podsumowanie roku 2014